niedziela, 31 maja 2009

Dzien 3 - Singapur/Malezja

Opuszczamy Singapur w strone Melaki w Malezji.

Przed wyjazdem na poranna msze w kosciele zalozonym przez portugalskich misjonarzy. Kosciol nawet pelny i nawet rozumiemy cos z kazania w jezyku "singlish" :-)

Znowu Sim Lim Tower. Kupujemy aparat u tego samego pana co wczesniej teleobiektyw. Jest tak szczesliwy ze wykazalismy sie konsumencka lojalnoscia, ze nam spuszcza cene i dorzuca torbe, karte pamieci, filtr i robi jeszcze z nami pamiatkowe zdjecie.

Znow nieznosny upal.

Po poludniu przejazd do Malezji. Johor Bahru, przejscie graniczne, ogromny nowo wybudowany kompleks w stylu nowoczesno-islamskim. Dworzec autobusowy natomiast troche z 3-go swiata. Brud + tlum podroznych + brak klimatyzacji = smrod. My dlugo nie czekamy, jedziemy do Melaki.

Melaka by night robi bardzo mile wrazenie. Bez problemu znajdujemy nocleg w Chinatown - chinskiej dzielnicy. Hotel jest dokladnie naprzeciwko... meczetu!

Wieczorny spacer, trwa nocny targ na glownej ulicy Chinatown. Chinskie karaoke cieszy sie wielkim wzieciem. Slyszymy pare takich glosow jakich nigdy wczesniej nie slyszelismy. Kolacyjka po chinsku. W drodze powrotnej widzimy w jednej z bocznych uliczek jak lokalny chinski rzeznik cwiartuje tusze wieprzowe na srodku chodnika, wsrod biegajacych karaluchow i innych niespodzianek. Postanawiamy juz nie jesc miesa w tym kraju!

sobota, 30 maja 2009

Dzien 2 - Singapur

Dalej Singapur.

Ogrod botaniczny, wspanialy Food Court (typowe w tej czesci swiata miejsce ze stolikami otoczone kilkoma-kilkunastoma punktami przygotowujacymi roznego rodzaju gorace dania, napoje itp.).

Ogrod Orchidei jak z bajki. Schodzi cale popoludnie az do zmierzchu.

Wieczorem najdrozsze 3 godz. internetu w zyciu na Orchard Rd - S$38! (ok. £15/80zl).

O 1-szej w nocy w Little India jemy najlepsze wegetarianskie curry w zyciu. Restauracja w jednej z typowych bud/kurnikow, na zewnatrz biegaja karaluchy, ale w srodku pelna komputeryzacja:-) zamawiasz, otrzymujesz numerek, czekasz az go wyczytaja/wyswietla na 42" plazmie.

piątek, 29 maja 2009

Dzien 1 - Singapur

Jeszcze troche zmeczeni podroza i otumanieni zmiana strefy czasowej (+7 godzin). Hotel w dzielnicy Little India.

Dzis zwiedzamy Singapur. Okropny upal.

Sim Lim Tower, chlodniej bo wszedzie klimatyzacja. To podobno najlepsze miejsce do kupowania elektronicznych gadzetow. My kupujemy teleobiektyw, sluchawki i jemy w "najlepszej" restauracji (wedlug zapewnien wlasciciela) z widokiem :-)

Wieczorem Night Safari. Przejazd "tramwajem" z komentarzem, po obu stronach "dzikie" zwierzeta prawie na wyciagniecie reki - tapiry, slonie, nosorozec. Przechadzamy sie tez przez ciemne zakamarki, widzimy leopardy i latajace wiewiorki. Powrot taxi.

Noca (1-2 rano) wizyta po owoce w Mustafa Centre - ogromnym domu towarowym zaopatrujacym przede wszystkim klientele hindusko-muzulmanska.

foty: http://picasaweb.google.com/gregorykaras/Singapore?authkey=Gv1sRgCLvHgKXgiuSt1QE&feat=directlink