niedziela, 22 listopada 2009

Dni 176-180 - San Francisco



Most Golden Gate to obok więzienia Alcatraz pewnie najbardziej znana budowla San Francisco. Pomalowany na czerwono odznacza się na tle błękitnego nieba i ciemnych wód zatoki Golden Gate.

San Francisco to także niewiarygodnie strome ulice i słynny tramwaj linowy (ang. „cable car”) z początku XX wieku. Funkcjonują także bardziej zwyczajne tramwaje (ang. streetcar), niektóre linie są wciąż obsługiwane przez pięknie utrzymane zabytkowe pojazdy przywiezione z różnych innych amerykańskich miast, np. Chicago, jednak zdecydowanie największą atrakcją turystyczną miasta jest tramwaj linowy, którego dwie linie wciąż działają. Rzecz jasna, bardziej niż środkiem transportu jest on przede wszystkim wielką atrakcją turystyczną i przyciąga dzikie tłumy turystów, tak że trudno się dopchać. W olbrzymiej zabytkowej centralnej maszynowni jest także muzeum. Tam dowiadujemy się wszystkiego od podszewki. Otóż tramwaj działa na podobnej zasadzie, jak popularne niegdyś wyciągi narciarskie tzw. „wyrwirączki”. Ukryta w szczelinie pod powierzchnią ulicy lina jest w ciągłym ruchu z prędkością 15km/h (obecnie napędzana prądem elektrycznym). Sam wagon nie posiada własnego napędu, wyposażony jest jedynie w prymitywny układ hamulcowy (drewniane klocki) i ręcznie obsługiwany chwytak służący do, jak sama nazwa wskazuje, chwytania liny napędowej. Tylko taki system pozwala pojazdom pokonywać karkołomne nachylenia ulic.



Prócz części technicznej muzeum posiada interesującą część historyczną, gdzie czytamy o katastrofie sprzed stu lat. W roku 1906 miasto nawiedziło ogromne trzęsienie ziemi, prawie 8 st. w skali Richtera, które, wraz ze spowodowanymi przez siebie pożarami, pochłonęło ponad 80% budynków. Ostatni raz ziemia się poważniej trzęsła w 1989 roku. Życie w San Francisco to trochę jak spać na beczce prochu.

Zamiast na zwiedzaniu, czas w San Francisco spędzamy bardziej na przygotowaniach do naszej wielkiej (BiG!) podróży autem przez parki narodowe południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych. Niemniej udaje się nam poczuć klimat tego wyjątkowego miasta - w przenośni jak i dosłownie – okazuje się, że miasto jest znane z kapryśnej i chłodnej pogody, przenikliwa wilgoć i wiatr powodują, że w poranki i wieczory kostniejemy z zimna.

Brak komentarzy: