poniedziałek, 4 stycznia 2010

Dni 222-223 - Palenque. Oblężone ruiny Majów.



Z żalem opuszczamy Mahahual i jedziemy nocnym autobusem do Palenque, gdzie znajdują się ruiny miasta Majów. I tu znowu rozczarowanie! Tłumy, tłumy, tłumy turystów, niezliczone stragany z „pamiątkami”, które turyści-o zgrozo!-kupują, i zadeptane ruiny, które nie robią na nas niestety jakiegoś specjalnego wrażenia. Nie możemy tu sobie znaleźć miejsca, szukamy kąta dla cichej kontemplacji – bezskutecznie. Tłumy podnieconych turystów fotografujących każdy kamień czy relief. Ewakuujemy się w te pędy do San Cristóbal de las Casas. Jesteśmy tu zaledwie przejazdem, ale jest to miła odmiana od Palenque. Małe, spokojne, kolonialne miasteczko z wąskimi uliczkami i XVI w katedrą, ma wiele uroku. Niezliczone piekarnie, w powietrzu unosi się zapach ciasta i czekolady. Przepyszne... Zaczynamy mieć nadzieję, że może jeszcze znajdziemy Meksyk, który nam się spodoba i... zasmakuje. I z tą nadzieją jedziemy dalej, do Oaxaca.

Brak komentarzy: